Forum Forum Superschizy
Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pierwszy Tekst.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 19:55, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 19:56, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 22:28, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Nie 22:32, 13 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 19:32, 14 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Pon 22:26, 14 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 19:35, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 19:58, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura który

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 20:30, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura który cudownie został ocalony
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 20:48, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura który cudownie został ocalony śpiewjac: " wlaz kotek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 20:56, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura który cudownie został ocalony śpiewjac: " wlaz kotek do klatek, a

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 21:08, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 21:21, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shadow dnia Wto 21:57, 15 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 21:55, 15 Maj 2007    Temat postu:

(BUAHAHAHAHA!!!! No nie mogę! Very Happy Very Happy Very Happy Nie przeszkadzajcie sobie... Very Happy )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 22:24, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 22:31, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 22:36, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał

(Sh.- to były cztery słowa!!! ;]...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 22:42, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow

(niebede juz taki chamski)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 22:47, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 23:03, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale

(jakieś aluzje asmena :d )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 23:03, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był

(Przepraszam... Nie rozumiem?!...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 23:09, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod

(powtarzasz wolał i podkreślasz: "wolał" po przez "mimo wszystko" )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 23:12, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym

(Naprawdę? Nie zauważyłam Very Happy Wink... Ale te tematy mają to do siebie, że wychodzą różne śmieszne/ dziwne rzeczy Very Happy Wink...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 23:37, 15 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 22:53, 16 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 22:56, 16 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 23:18, 23 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 16:28, 24 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło.

Stwierdził, że będzie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 22:34, 24 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 8:30, 25 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 2:03, 26 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 11:37, 26 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 11:57, 26 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 19:07, 26 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eldarion
Ludź
Ludź



Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szamotuły

PostWysłany: Śro 16:27, 30 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził, że rozpęta rewolucję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 21:35, 30 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził, że rozpęta rewolucję lut(ni)ową, która będzie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 21:56, 30 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził, że rozpęta rewolucję lut(ni)ową, która będzie nieco gitarowa i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 22:18, 30 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził, że rozpęta rewolucję lut(ni)ową, która będzie nieco gitarowa i ewentualnie bassowa. Ale

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 22:26, 30 Maj 2007    Temat postu:

Dawno, dawno temu żyła młoda dziewczyna, która bardzo lubiła jeść truskawkowe omlety kolorowo-niebieskie, smaczne pulpety jaskrawożółte i pić hebanowy sok galaretkowy. Pewnego dnia stwierdziła: muszę zmienić dietę! Poszła do czarodzieja, który zaproponował jej dietę south beach. Nie czekając ani chwili szybko pobiegła po książkę o bardzo dziwnej nazwie, którą jej polecono. Gdy ją chwyciła zobaczyła, że jedna strona jest zupełnie pozbawiona druku. Wystraszyła się bardzo i zaczęła sprawdzać inne, niestety pozostałe też miały jedną kartkę. Krzyknęła i szybko zjadła omleta. Wzięła z szafy dubeltówę i zaczęła strzelać do starej babci, która była sprzedawczynią. Babcia szybko traciła punkty życia, ale naszczęście miała eliksir many, który szybko ją uleczył, lecz odjął m anę. Babcia nie była wstanie walczyć wręcz, więc wypowiedziała jakieś zaklęcie i przywołała krowę. Krowa nie była duża, ale miała ogromne rogi, to zadecydowało o zwycięstwie babci nad siłami dubeltówy. Dziewczyna została zmasakrowana, a jej zwłokami zajęła się wytwórnia jedzenia dla świnek morskich. Świnki znane są z wielkiego, niewyimaginowanego łakomstwa i żądzy krwi, świeże mięso dobrze działa na ich kory mózgowe, dzięki czemu lepiej obracają gałkami ocznymi i dlatego wyglądają trendy. Świnki trafiają potem do siłowni, gdzie ćwiczą wschodnie sztuki walki, aby w ostatecznym pojednyku wygrać mistrzostwa świata dla ich przywódcy "Grubaza". Ale powrocmy do krowy która była bardzo mleko dajna i wygladala jak wielki dorodny byk. Najdziwniejsze było, że miała zielone suty, które dawały niebieskie mleko o smaku coca-coli i sprita. Każdy chciałby wypić takie coś, więc porywali krowy ze stołu, gdzie mieszkały. Biedne krowy trafiały do siłowni, gdzie tak jak świnki bardzo ciężko trenowały. Nielubiły tego, więc brały dużo sterydów i stawały się krowami oszustami. Niestety wtedy uwielbiały uprawiać pływanie i jeszcze zajadały się pomarańczami, które dawały im iloraz inteligęcji równy tysiac tysiecy. Krwawe kły krów robiły się coraz większe i większe aż nie wytrzymały i rozdwoiły im się gałki oczne, które łzawiły czerwono-białą mazią. Maź ta była masłem bardzo czekoladowym z lekkim smaczkiem ciemnego piwa i grzanego wina. Ponadto było to jadalne masło, które smakowało truskawkami, więc można je było przerobić na podroby mięsne, ktore wygladaly jak suszone oczy nietoperza i posiadały dużo różowych par uszu. Sprzedawały się świetnie w Tesco i wielu innych super warzywniakach. Jednak do końca nie były legalne, gdyż planety, które odwiedził Mały książę były tak naprawdę koloniami karnymi dla młodocianych gwałcicieli zwierząt. Biedne zgwałcone zwierzaczki nie wiedziały, co mają robić po badanich, które wykazały że są w ciąży razem z tymi dziwnymi ludźmi, ale postanowiły się nie zrażać i założyły Stowarzyszenie Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz PKM (który był najlepszym klubem w Afryce). Wszyscy członkowie byli walnięci i mieli niezłe wixy z filmami w roli Pirata z Karaibów, którego grał Anulorn! Ponieważ był marnym i beznadziejnym wręcz magiem, tak podrzędnym, niewolnikiem niewolników, naszych niewolników, którzy przewyższali go we wszystkim. Tenże Anulorn stwierdził, że nic sobie nie będzie robił z lecących w jego stronę drowów. Niestety pomylił się. Drowy okazały się małymi pociągami, które chciały przejechać tego renegata, ale on za pierwszym razem nie zdołał się uchylić, więc odcięły mu głowę. Niestety miał on zapasową. Mistrz Anulorn myslał, ze jest fajny, ale nie wziął pod uwagę tego, co było najważniejsze, czyli opinii Władców Świata na jego temat. A opinia ta była bardzo nieprzychylna, co potwierdziły liczne skargi na kolorowe, magiczne marchewki, które były potężnymi obiektami o mocy większej niźli sam Anulor mógłby o tym pomyśleć. Jednakże był on dość zdegustowany, tym że wszyscy uważają go za głupca i nieudacznika, więc skoczył z mostu do Rzeki Niepokonanych Magów. Na szczęście utopił się raz na zawsze i oszczędził szczęścia niewiaście. Wtedy nastąpiła powszechna radość!!! Wszyscy, prócz tej niewiasty, wiwatowali donośnie, a ona, ukryta, knuła dalsze zbrodnie. Wpadła na iście demoniczny, szatański i przerażający pomysł, który wylęgł się w jej genialnym umyśle. Mianowicie, chodziło o zgładzenie większej części szarych komórek ludzi, przez których jej marzenia spełzły na niczym. Zrozpaczona, ale zdeterminowana przyszła Władczyni Świata powoli i nieustępliwie przy pomocy swego głupiego sługi, martwego już Anulorna. Szlifowała każdy szczegół swego mrocznego planu, wiele długich nocy, które umilał jej podręcznik do D&D. Jednakże gdy zasnęła pewnej zimnej nocy pewien cień wślizgnął się do jej sypialni ze sztyletem, który ociekał trucizną. Zatrzymał się nad jej łóżkiem, w którym zastał śpiącą Asmenę. Jednak wtedy zapaliły się światła z konstelacji Saturna. Skrytobójca padł jak długi na podłogę zabity przez Drowa, który też był skrytobójcą. Żaden z nie był inteligentny, ale i tak nie miało to znaczenia, gdyż pewien skrytobójca (tym razem inny) był gotów rzucić się na tego pierwszego skrytobójcę, który był tak głupi, że przypominał pewnego pięknego nieznajomego, który jednak szybko zrozumiał swój błąd, odlepiając plakietkę "Anulorn", a przyklejając nową- "Naviedzony to frajer". Był to %^#$@& większy niż goblin, dlatego nosił taką wielką zbroję, która była z serka homogenizowanego i nie rozpuszczała się we krwi kompostozaurów. Niestety teraz kompostozaury stiwerdziły iż Nawiedzony nie dorasta im wyzej niż zwykły szczur, toteż stwierdziły iż jest on przedstawicielem rodziny myszowatych. wiec wsadzili mu do ucha Agiel oraz wielką śmierdzącą jaszczurkę w gacie, która urzarła mu to czym drowy czyszczą swoim jaszczurom pyski. Następnie zajęły się wypatroszeniem jego dróg pokarmowych za i nad jego czułym punktem gdziekolwiek on się znajdował. W końcu postanowiły wrzucić go do ścieków, ale nie wyszło im ponieważ jechało od niego drogimi Drowimi perfumami(skład: wymiociny i odchody oraz popularny wśród beznadziejnych drowich skrytobójców/ goblinów środek przeczyszczajacy). Nie wiedząc co z tym fantem zrobić, udał się do monopolowego i schlał jak nigdy. Następnie Wskoczył nagle do basenu pełnego żabich możdżków, nożek kuropatw oraz pijawek, nagle skoczył na niego jego jaszczur, który wylądował mu na głowie i sprawił, że Naviedzony powiedział: "kocham jezyk niemiecki!". Ku radości jaszczura, który cudownie został ocalony śpiewjac: "wlaz kotek do klatek, a płotek był smutny,", jaszczur zakochał się w naviedzonym drowie, który był innej orientacji niż jaszczur, który jednak wolał chłopców aczkolwiek drow mimo wszystko wolał płeć piękną, ale i tak był nieokrzesanym typem spod mostu, nie potrafiącym walczyć bronią białą ani nawet tym, co się mu pod rękę nawinęło. Stwierdził, że będzie od teraz tylko bi. W ten sposób stał się strasznym draniem i jeszcze straszniejszym nicponiem, więc nagle stwierdził, że rozpęta rewolucję lut(ni)ową, która będzie nieco gitarowa i ewentualnie bassowa. Ale wiolonczela niczszy jak konon XD
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin