Forum Forum Superschizy
Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Drugi Tekst.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 14:44, 22 Kwi 2006    Temat postu: Drugi Tekst.

Na tym forum nie obowiązuje zasada pełnej linijki tekstu. Tu obowiązuje zasada trzech słów. Każdy pisze 3 kolejne słowa historyjki, tak, by wyszedł z tego największy suchar, aczkolwiek aby był zachowany szyk zdania. Nie wolno pisac dwóch postów pod rząd (jak na całym forum) ani zmieniać ich. Każda osoba kopiuje historyjkę i dopisuje dalszą część.

Zaczynam:

W pewnej niedużej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 18:32, 23 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 22:16, 23 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:30, 27 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:50, 27 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pią 12:53, 28 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 20:00, 28 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 21:59, 30 Kwi 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 22:39, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 22:46, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 22:49, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 23:09, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 23:11, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 23:48, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 23:53, 01 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 0:01, 02 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 0:02, 02 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 15:55, 02 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 17:08, 02 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 21:26, 02 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Śro 11:11, 03 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 12:31, 03 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 19:24, 03 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 0:20, 04 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 18:38, 04 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 20:10, 04 Maj 2006    Temat postu:

pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 16:14, 05 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 21:39, 05 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 21:46, 05 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 21:49, 05 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 13:55, 06 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z


(Conan! 3 słowa a nie cztery! "na", "z", "i" to też są słowa)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Sob 20:49, 06 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Sob 22:24, 06 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Nie 9:54, 07 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 17:04, 07 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 21:14, 07 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Nie 22:29, 07 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 17:00, 08 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 17:37, 08 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 21:57, 08 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo.


(Conan! "I" TO TEŻ JEST SŁOWO!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 0:32, 09 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł


(Wal się....)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 8:36, 09 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 9:32, 09 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:57, 09 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen
nie był spokojny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 23:02, 09 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 18:17, 10 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 20:09, 10 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 23:17, 10 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 9:00, 11 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 16:09, 11 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Czw 23:33, 11 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 1:12, 12 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 7:43, 12 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 23:22, 12 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Sob 23:46, 13 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Nie 9:37, 14 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 9:58, 18 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Sob 21:08, 20 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Sob 22:06, 20 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 8:54, 22 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 16:09, 22 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało
im to na


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 22:49, 22 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało
im to na bardzo dokładne czyszczenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 10:07, 25 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 18:21, 25 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 19:54, 25 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 21:33, 25 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki SmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Merti
Schizolub
Schizolub



Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z takiej wiochy co się Poznań zwie

PostWysłany: Czw 22:20, 25 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w
<tej masz coś do kurczaków Conan?? Very Happy>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 8:30, 26 Maj 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej.

<Nie Merti nic nie mam do kurczaków... Jednago nawet bardzo kocham.. >


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 10:43, 11 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 19:47, 11 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 0:48, 12 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 9:18, 13 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 9:34, 13 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 21:19, 14 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chicken
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 19:02, 15 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Nie 1:50, 18 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snooker
Weteran
Weteran



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł

PostWysłany: Nie 13:55, 18 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 8:47, 20 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 17:44, 21 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 23:33, 21 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Czw 19:29, 22 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Sob 1:20, 24 Cze 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snooker
Weteran
Weteran



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł

PostWysłany: Sob 16:27, 01 Lip 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 12:09, 01 Sie 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 14:56, 30 Paź 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:52, 07 Lis 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 12:41, 28 Lis 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosom@k
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 03 Paź 2005
Posty: 1509
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 14:28, 28 Lis 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 16:32, 28 Lis 2006    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 1:08, 30 Sty 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 18:14, 30 Sty 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 9:09, 31 Sty 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 18:05, 23 Lut 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pią 21:46, 23 Lut 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 0:30, 06 Mar 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 0:38, 06 Mar 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 0:39, 06 Mar 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni księżyca zrozumiałem, że

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 0:42, 06 Mar 2007    Temat postu:

W pewnej niedużej kanapce, widzialem potwornego robaka, który zjadał soczyście zieloną sałatę. Był różowy i krwawo-zimno-blady, a jego zębiska świeciły się niczym dwa wielkie miecze. Przerażony rzuciłem kanapkę do pobliskiego kosza, lecz robak z kanapki wyskoczył i rzucił się na właściciela kanapki z nieprawdopodobną wręcz drapieżnością. Właścicielem byłem ja, Osama Bin Laden. Wyjąłem więc mój wielki karabin i począłem strzelać do krwiożerczej ośmiometrowej bestii (kanapka była duuuuuuuuża). Robak okazał się roślinożercą i chciał zjeść całą sałetę, która mnie pokrywała. Gdy go zabiłem, bo kochałem sałatę, pokroiłem drania na kawałki i zjadłem z wielkim smakiem. Potem na podwieczorek zrobiłem sobie sałatkę owocową, która składała się z ananasa, robaka i trzech krasnali. Krasnale miały topory i duże drewniane tarcze. Smakowały raczej jałowo. Po jedzeniu nadszedł czas na sen. Tej nocy sen nie był spokojny, był burzliwy i tropikalnie słoneczny, bowiem burze odwiedzają tropiki. Więc gdy się obudziłem, byłem w szpitalu dla psychicznie uzdolnionych olbrzymów liliputów. Był to ośrodek malutki, taki, że mieściły się w nim tylko 3 pokoje po 3 olbrzymy liliputy. Miały one wielkie stopy małe główki i średnie ręce, pozwalało im to na bardzo dokładne czyszczenie klatki schodowej. Olbrzymy z natury były sympatyczne, lubiły haftować i jeść kurczaki z rożna w polewie maślano-maślanej. Ale najbardziej lubiły zwisać pod sufitem jak mamuty. Ale nienawidziły trzmieli. Wkurzały je ich małe śmierdzące nosy, które zdawały się być śmierdzącą długą skarpetką, na dodatek dziurawą. Dlatego możemy przeczytać przez nie aż trzy słowa które są niemalże tak doskonałe jak Kurczaki. Ale wróćmy do tematu, który opuściliśmy: Pomyślałem, że trzeba uciec z tego domu rozkoszy?? więc zjadłem niebieską pastylkę. Nagle poczułem jakiś bardzo dziwny zapach unoszący się w wielkich bomblacvh gazu i pomyślałem, że jestem w zawansowanej ciąży. Jakiś dziewiąty tydzień po pełni księżyca zrozumiałem, że to już nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sterter
Gość






PostWysłany: Pon 15:54, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Carmen Electra Giving A Head And Taking A Load!
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Sob 0:49, 07 Kwi 2007    Temat postu:

(Jak dla mnie to jak na razie tylko twoje tematy są zaśmiecone...)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin