Forum Forum Superschizy
Forum Stowarzyszenia Wielbicieli Rzeczy Niekonwencjonalnych oraz International AWoKaDO
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trzeci Tekst.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:12, 08 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:43, 08 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 21:03, 19 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 22:13, 19 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Pon 23:41, 19 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 23:53, 19 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 1:06, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 9:48, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 15:52, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 16:40, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 16:48, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 19:30, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 20:27, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 21:49, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 22:43, 20 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 7:15, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 8:01, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 8:01, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 8:06, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 14:15, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 15:34, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 15:56, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 15:58, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka a to z powodu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Śro 20:31, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka a to z powodu braku pięciu zębów

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Conan 18 dnia Czw 1:56, 22 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 21:54, 21 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Czw 1:55, 22 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 10:42, 22 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shadow
Superschiz
Superschiz



Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Czw 23:37, 22 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 11:12, 23 Mar 2007    Temat postu:

Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 19:12, 27 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 19:14, 27 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Conan 18
MOD - Master Of Disaster
MOD - Master Of Disaster



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z maista

PostWysłany: Wto 23:21, 27 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 23:57, 27 Mar 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snooker
Weteran
Weteran



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z małego; dobrze prosperującego miasteczka, nieopodal Szamotuł

PostWysłany: Pon 12:57, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 20:23, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pon 22:51, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pon 23:51, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Wto 16:15, 10 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Wto 20:40, 10 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 22:36, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 22:45, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 9:46, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 10:57, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:08, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:22, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 18:56, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 19:23, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 20:16, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 20:41, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 21:53, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 19:53, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pią 20:49, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 20:53, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pią 21:28, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i pumba

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Pią 21:30, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Pią 22:54, 13 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 14:01, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo-

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Sob 17:23, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Sob 20:06, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 10:49, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 17:54, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 19:07, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 19:18, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 19:29, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 20:08, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 20:12, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 20:19, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 20:40, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 20:41, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 20:42, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 20:43, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Nie 20:43, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego
potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Nie 20:45, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 14:34, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 18:00, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 20:02, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 22:16, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Śro 22:33, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Śro 22:58, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 9:30, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 9:52, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 10:41, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:00, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:02, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:06, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:10, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:11, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:15, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:18, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:19, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:20, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:25, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:26, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:27, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:27, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:28, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 11:29, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naviedzony
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Z pustyń Khemrii...

PostWysłany: Czw 11:29, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asmena
Imperator Superschizy
Imperator Superschizy



Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 1732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nikąd

PostWysłany: Czw 15:58, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu. Nikt tak naprawdę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anulorn10
Imperator Administrator
Imperator Administrator



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Czw 20:22, 19 Kwi 2007    Temat postu:

Mała żółta rybka przyjaźniła się z piękną niebieskooką syrenką. Niestety ani jedna z podmorskich istot nie akceptowała ich. Syrence to zwisało ale rybka była bardzo delikatna i strasznie przeżywała każdą uwagę na jej temat. Powodem tego była krótsza płetwa ogonowa u rybki, której aż nadto brakowało. Syrence zaś było wszystko jedno, że śmiali się z jej bardzo malutkich *(ocenzurowano)*, bo wcale nie czuła, że powinny być trochę.... trochę okazalsze i bardziej widoczne . Pływała z wieloma różnymi świrami, ale żaden nie posiadał lepszych. Pewnego bardzo brzydkiego dnia, rybka postanowiła się do swojego nowego przezwiska przyzwyczaić. Nazywano ją bardzo złośliwie - Płetwol. Było jej na początku bardzo bardzo bardzo przykro. Jednak postanowiła się nie załamywać i płynęła dalej na przód. Niestety źle jej się płynęło, bo prąd był za silny. Zawróciła więc, i wpadła na skałę bardzo przypominającą dużego bojowego robaka w bardzo stylowych bokserkach. Robak wyglądał w swietle ksiezyca jak wielki rekin, ale bardzo brzydki rekin. Jednak byl kamieniem. Tak czy siak rybeńka przeraziła się wielkością guza jakiego miała na mózgu. Musiała iść przez biały tunel, który prowadził do nikąd. Gdy doszła tam zobaczyła pełno szczęśliwych, malutkich, słodziutkich i bez jednego oka i płetwy rybek. To była myszla klozetowa, muszla kształtu myszy. Rybka z ciekawością rozgladneła sie dookoła i zwymiotowała swoim bardzo dużym uchem. Wtedy dopiero zrozumiała, że to kibel. Brudny, śmierdzący i pływa w nim wielki odświerzacz powietrza. Rybka próbowała wydostać się ztamtąd lecz wszędzie wokól były tylko brązowe zacieki. Przerażona, nie wiedziała, jak uciec z okrutnej połapki śmierci. z odsiecza przyszla jej mała ośmiornica, która sama zagubiła drogę do swojego ukochanego domku. Wtem woda w kiblu zawrzała, jak w garnku pełnym wielkich różowych małż. Otóż małż jest symbolem odrodzenia potęgi cywilizacji istot mózgo-nogich ośmiornic, które upadły przez wszech potężne żółwie!!!! Żołwie te były niezastąpione z powodu swoich płetw, które miały dziwne, różowe macki i wielkie błękitne wrzody na tyłkach, które sprawiały, że śmierdzieli niczym rozkładające się żywe trupy. Ale ogólnie były bardzo milusie i bardzo lubiły grać w "Kto zabije, nie utyje". Dnia pewnego jednego wymyśliły, że wybiorą się do nowego klubu, w mieście. Po drodze kupiły dwa piwa. Jak już wreszcie dotarły na imprezkę, kupiły dwa piwa i potem jeszcze nachosy o smaku fioletowych podgniłych truskawek, które wyglądały, jak duże dojrzałe wiśnie. Impra była bardzo wieśniacka, a to z powodu braku pięciu zębów u największej i braku butów u najmniejszej z nich. Buuum, bumm i nagle stało się to, ktoś ukradł lewe pantofle starego i nowego stylu Avanti. Wszyscy się przerazili, bo to było naprawdę zacne i godziwe, aby tak ukraść pantofle oraz kalesony firmy Sony, które były dziurawe. Nagle Król Lew wskoczył na Lwią Skałę i ryknął: PRZYJDZIE CZAS!!! Wtedy wbiegł Skaza i błyskawica zapaliła drzewa. Podbiegły ukryte Hieny i zaczęły atakować siebie nawzajem bo były głupie i Simba zjadł marchewkę. Wtedy otruł się i zaczął wydzielać trujące toksyny. Ale Timon i Pumba uratowali go karmiąc go kozimi bobkami w sosie śmietanowo- zielonym, przez co sam stał się kozim bobkiem, bo był głupi. Wtedy Kovu wyskoczył z balonu, który wisiał nad Lwią Skałą, i zabił się, bo był japońskim Kamikadze! Jednak okazało się, że zapomniał samolotu, więc musiał użyć swojego potężnego i straszliwego artefaktu, którego nie zabrał jednak ze sobą, bo zwyczajnie zapomniał. Spowodowalo to skutek addyktywny, bowiem zapobiegł on rozerwaniu zasłony, która miała chronić świat żywych przed Straszliwym Złem, które wręcz promieniowało od kamikadze. Wtedy to Kovu wraz z Kiara, która była oczywiście jego nałożnicą, uciekli do krainy wiecznego Mroku i Chaosu, gdzie szczęście i miłość nie istniało. Jednakże pewien niewolnik rozkochał w sobie pewną uroczą acz niebezpieczną niewiastę, która nie wiedziała, co robić. I tu pojawił się pewien problem; mianowicie polegał on na pewnym dziwnym wewnętrznym zaangażowaniu PKMu. Nikt tak naprawdę nie wie co

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Superschizy Strona Główna -> Three Words Book Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin